czwartek, 20 stycznia 2011

Święci za życia

Słowo święty jest bardzo pojemne. W dzisiejszym języku święty może być Bóg, Papież, spokój, słowo... Zauważam jednak, że mało kto używa go tak, jak mieli to w zwyczaju bohaterowie z kart Biblii. Świeckie zastosowanie tego słowa zostawiam, bo interesujące jest bardziej jego prawdziwe, biblijne znaczenie, oraz to jak chrześcijanie używają go dzisiaj.

Kilka dni temu świat obiegła informacja o kolejnych milowych krokach, jakie wykonali przedstawiciele Kościoła ku wyniesieniu na ołtarze Jana Pawła II. Najlepiej wyrazi to cytat z wiadomości przeczytanej na Onecie:

„Spodziewam się, że to będzie kanonizacja” – powiedział „Tygodnikowi” bp Tadeusz Pieronek. Przewodniczący Trybunału Rogatoryjnego, badającego życie, działalność i pisma Karola Wojtyły do czasu, gdy został papieżem, już kilka miesięcy temu mówił publicznie o możliwości ogłoszenia Jana Pawła II od razu świętym. Nie wyklucza tego także kard. Stanisław Dziwisz.
Obecnie obowiązujące prawo nie przewiduje jednak kanonizacji bez wcześniejszej beatyfikacji. W przypadku, gdy kandydat na ołtarze nie umarł śmiercią męczeńską, odrębnymi procesami bada się heroiczność jego cnót oraz cud dokonany przez Boga za jego wstawiennictwem. Gdy oba procesy przyniosą pomyślne wyniki, zweryfikowane później przez Kongregację Spraw Kanonizacyjnych, papież może taką osobę ogłosić błogosławioną. Oznacza to zezwolenie na publiczny kult w Kościele – nowy błogosławiony zostaje wpisany do kalendarza liturgicznego. Z kolei proces kanonizacyjny nie zajmuje się już stwierdzaniem heroiczności cnót (przyjmuje wyniki procesu beatyfikacyjnego), bada natomiast nowy cud dokonany za wstawiennictwem błogosławionego. Warunek stawiany przez prawo kanonizacyjne jest jeden: nowy cud musi się wydarzyć już po ogłoszeniu beatyfikacji. Gdy cud zostanie potwierdzony, papież ogłasza błogosławionego świętym. - źródło: http://wiadomosci.onet.pl/jp2/5171,2,1367324,text.html

Powyższe słowa, ogólna atmosfera w Polsce i na świecie, zachęciły mnie do dokładniejszej analizy jaka może być moja świętość przed Bogiem. Krótke zapiski z tego, o czym rozmyślam przedstawiam Wam do zastanowienia. Zaproponuję kilka fragmentów z Biblii, żeby pokazać, jak świętość była i jest postrzegana przez Boga. A więc zaczynajmy.

Nikt nie powinien mieć wątpliwości, że słowo święty najlepiej odnosi się do Niego - samego Ojca. Sam zresztą o sobie tak powiedział, a skrupulatnie zostało to zanotowane w wielu miejscach Pisma. Patrząc na poniższy cytat widzę, że jednocześnie dał nam wszystkim wolną drogę do tego, by do świętości dążyć.

"gdyż jest napisane: Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty."
(1 List Piotra 1:16, Biblia Tysiąclecia)

A więc świętość jest dostępna dla mnie i każdego człowieka. Wydaje się to dziwne, ale taka jest Boża chęć względem nas i trudno z tym dyskutować. Można natomiast zastanowić się, czy świętość to stan jaki charakteryzuje człowieka za życia, czy raczej osiąga się ją po śmierci. Pytanie to jest sensowne tym bardziej, że każdy z nas jest grzeszny i wydaje się niemożliwym, żeby zanim wykonany ostatnie tchnienie tu na ziemi, ktoś mógł z całą stanowczością wyrazić sie o nas jako o świętych. Sprawdziłem różne fragmenty Biblii, żeby to zbadać. Wniosek? Biblia wyraźnie mówi o żyjących. Dwa przykłady z czasów przed i po Chrystusie:
"Nie z woli bowiem ludzkiej zostało kiedyś przyniesione proroctwo, ale kierowani Duchem Świętym mówili /od Boga/ święci ludzie."
(2 List Piotra 1:21, Biblia Tysiąclecia)

"Jako więc wybrańcy Boży - święci i umiłowani - obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość,"
(List do Kolosan 3:11-12, Biblia Tysiąclecia)

To co powyżej napisane, daje nam pewność jednego faktu. Świętość wymaga wybrania Bożego. Trzeba być umiłowanym przez Ojca, i w dodatku wieść życie które nie polega na kompromisach ze złem. Raczej musi ono owocować w szlachetne uczynki i uczucia względem innych i Boga. Zwłaszcza relacja z Bogiem jest tutaj ważna. Człowiek musi pokładać całą swoją nadzieję życia w Ojcu. Wówczas może już za życia uświęcać się na wzór świętości Boga.

"Każdy zaś, kto pokłada w Nim tę nadzieję, uświęca się, podobnie jak On jest święty."
(1 List Jana 3:3, Biblia Tysiąclecia)


Tak więc świętość jest na wyciągnięcie ręki dla każdego kogo Pan Bóg pociągnie. Tu i teraz wszyscy którzy czuja kontakt ze Stworzycielem, czują się Jego dziećmi przez Ducha Świętego mają prawo i obowiązek nosić miano świętych. Tak też zresztą tytułował swoje listy do braci w zborach ap. Paweł i inni apostołowie, pisarze Nowego Testamentu. Wszystko to jednak nie byłoby możliwe tylko z nas samych. Świętość prawdziwa, nie byłaby osiągalna gdyby nie  dzieło Jezusa Chrystusa.

"Na mocy tej woli uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze. (..) Jedną bowiem ofiarą udoskonalił na wieki tych, którzy są uświęcani."
(List do Hebrajczyków 10:10-14, Biblia Tysiąclecia)

To o czym mówimy pokazuje, że o świętości człowieka decyduje jego kontakt z Bogiem i wybranie Boże. Świętośc jest dla każdego kto uwierzy w Jezusa i da się udoskonalić (usprawiedliwić) jego ofiarą. Oznacza to, że świętymi są ci którzy prawdziwie przyjęli Jazusa a życie ich polega na codziennym wydawaniu owoców Ducha ku pożytkowi dla innych. Dla takich nie potrzeba żadnej dodatkowej komisji stwierdzającej stopień oddania Bogu. Nikt z nas nie ma przecież takich kompetencji by to jednoznacznie stwierdzić. Bo prawdziwa świętość nie jest tytułem dającym szczególne przywileje, lecz sposobem życia człowieka Bożego.

Dzięki niech będa Bogu, że drogę do Jego świętości otworzył dla nas przez śmierć zbawiciela. Jemu chwała i cześć na wieki!

3 komentarze:

  1. Kiedyś pisałem o tym samym, innymi słowami.

    http://haszamajim.blogspot.com/2010/06/co-z-ta-swiatoscia.html


    Bądźcie więc wy doskonali,
    jak doskonały jest
    Ojciec wasz niebieski
    (Mat. 5:48)

    Jezus nie mówi:
    starajcie się być doskonali.
    Mówi:
    bądźcie doskonali!
    Wydaje się, że taka doskonałość
    to wzór niedościgniony.
    Jak kruchy od grzechu człowiek ma być doskonały (i to, jak Bóg)?

    Jezus apel o byciu doskonałym czerpie ze słów Ojca:
    Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz!
    (Kap. 19:2).
    Doskonałość więc, równa się świętości,
    a świętość to jedno z tych wyrazów terminologii biblijnej,
    które od wieków jest opatrznie rozumiane.
    Wystarczy tu wspomnieć średniowieczny ascetyzm,
    wyrzekanie się normalnego życia
    i przyjęcia postawy bierności wobec otaczającego świata,
    jako drogę do świętości.
    Wreszcie, nie od dzisiaj popularny trend
    wyznaczania świętych przez gremium do tego wyznaczonych osób.

    A biblijna świętość nie jest drogą do Boga
    przez super wyidealizowane życie,
    ale jest skutkiem Bożej łaski.
    Jezus Chrystus, Jego śmierć i przelana za nas krew
    sprawia, że wybierając Jego za DROGĘ swego życia
    stajesz się świętym przed Bogiem,
    czyli Jego „kadosz” – oddzielonym od tego co jest poza Nim.
    Przyjmując zbawienie z łaski przez wiarę (Efez.2:8)
    stajesz się szczególnym dla Boga człowiekiem.

    Świętość jest łaską. Nie ma tu zasługi człowieka.
    Nie człowiek czyni sam siebie świętym,
    ani nie ludzie czynią go świętym.
    Autorem świętości jest nasz Ojciec.
    Kanonizację – za naszego życia – przeprowadza tylko Bóg.

    Bądźcie dla Mnie święci, bo Ja jestem święty,
    Ja, Pan, i oddzieliłem was od innych narodów,
    abyście byli moimi (Kap. 20:26).

    Bycie świętym to bycie szczególną własnością Boga.

    Pozostaje druga kwestia.
    PRAKTYKA świętości, przy której musi stać OWOC
    - przejaw Bożej działalności we mnie.
    Owocowanie nie równa się bezgrzeszności,
    ale równa się ZMIANOM.
    Wyrabianiem w sobie mądrości, prawości i zmysłu Bożego.


    p.s.
    Smuci mnie, jak widzę
    jak ludzie ludzi wynoszą na ołtarze chwały
    w procesach beatyfikacji, kanonizacji;
    kiedy w ten sposób naradza się inny kult,
    niż kult samego Boga.

    Słowo Boże naucza prosto:

    Jedynym pośrednikiem w relacji z Bogiem jest Jezus.
    Albowiem jeden jest Bóg,
    jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi,
    człowiek, Chrystus Jezus (1 Tym. 2:5).

    Jedną z cech naszego Boga jest zazdrość!
    Bóg nie toleruje szukania innych pośredników niż Jego Syn,
    bo miłość do Niego nie jest podzielna.
    On bierze wszystko. Chce zająć całe nasze serce.

    Tylko tyle, czy aż tyle chce nasz Bóg?

    OdpowiedzUsuń
  2. Przede wszystkim trzeba uwierzyć, że świętość jest przeznaczona dla każdego i realna z pomocą Pana. :) Tak więc świętymi bądźmy! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak cudownie jest dostrzegać w drugim człowieku, w Was wierzących Bogu, świętość Najwyższego. Jezus powiedział: Kto mnie widzi, widzi Ojca. Dzisiaj nadal jest to aktualne. Tak pewne jak to, że dzieci sa podobne do swoich rodziców.

    Dobrze powiedziane: świętymi bądźmy!

    OdpowiedzUsuń