piątek, 14 stycznia 2011

Kulka

Kolega Paweł, z którym siedzę w pokoju, wchodzi dzisiaj jak zwykle o 7:57. Wymieniamy tradycyjny uścisk dłoni. Potem, jak co dzień, przesuwa czerwoną rameczkę na naszym firmowym kalendarzu. Teraz wskazuje 14 stycznia 2011.

"Wstałem dzisiaj rano i ogarnęły mnie egzystencjalne myśli..." - mówi. "Patrzyłem przez okno na wschód słońca, i dotarło do mnie, że siedzę na jakiejś wielkiej kulce zawieszonej w niczym..." - ciągnie dalej. Odrywam oczy od monitora i spoglądam na niego z zaciekawieniem. "To jakaś totalnie dziwna historia. Ta kulka kręci się ciągle, i w dodatku krąży po jakimś kole które nie jest kołem. Czujesz to?" - pyta mnie zadumany.

A czuję. Bardzo czuję.
I jak tu nie wierzyć w Boga?

"Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię." (Ks. Rodzaju 1:1-31, Biblia Tysiąclecia)

2 komentarze:

  1. Mam Sławek ostatnio pięknie
    ewangeliczne rozmowy
    z moja koleżanką i kolegą w pracy.
    Szczególnie Paulinę intryguje Chrystus.
    Mówi jednak otwarcie, że się boi. Miłości.

    Odkąd zacząłem (dzięki Ci Jezu!)
    odważnie mówić o Ewangelii
    zauważam, że są chętni, by słuchać,
    że Duch Święty powoli kruszy serca,
    że warownie szatana pękają.
    Cieszę się, że pękają też we mnie.

    Wielu kojarzy fakty,
    że żyjemy w świecie,
    jesteśmy zawieszeni we wszechświecie,
    który nie mógł powstać od tak sobie,
    z przypadku.
    Nie naprowadzają jednak tych myśli na Boga,
    który wyciąga rękę do człowieka.

    O szatanie Jezus powiedział,
    że przychodzi kraść, zabijać i niszczyć.

    Nasza walka nie tylko toczy się o nasze życie.
    Toczy się o życie wszystkich.

    Dlatego Bóg mówi do nas jak do Pawła:
    "Przestań się lękać (Paweł, wielki misjonarz, odczuwał strach, kiedy świadczył - dla mnie odkrywcze), a przemawiaj i nie milcz, bo Ja jestem z tobą i nikt nie targnie na ciebie, aby cię skrzywdzić, dlatego że wiele ludu mam w tym mieście".

    Wiele ludu do pozyskania dla Pana jest w miejscach, których Bóg stawia chrześcijan.

    Z tej prawdy właśnie m.in. okrada nas szatan,
    wpychając w nas strach, by nie zwiastować
    Tego, który jest naszym Panem i Bogiem.

    Taka refleksja przyszła mi po rozmowach
    z moimi współpracownikami
    i po tym co czytam u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dociera do mnie coraz bardziej, że nasze własne zbawienie to nie wszystko. Dokładnie tak jak napisałeś: Toczy się walka o życie wszystkich, zwłaszcza tych którzy jeszcze nie poznali Chrystusa albo poznali ale nie uwierzyli.
    Czuję, że kiedyś możemy być z tego rozliczeni. Trzeba odwagi.
    Pozytywnie mnie nastraja twoje świadectwo.

    OdpowiedzUsuń