poniedziałek, 3 stycznia 2011

Stolica Chrystusowa

Ostatnio dotarło do mnie, że wszyscy stanąć musimy przed sądem Chrystusowym. Niby od dawna to wiedziałem, ale chyba nie traktowałem tego serio. Ot, taka tam nauka jak i każda inna. Pełno przecież w niedzielę różnych wersetów pada w kościołach, i o sądzie też bywają. 

2 tygodnie temu nadszedł ten upragniony moment, że siedziałem wieczorem, położywszy już w końcu o 22 dzieci spać, i czytałem Nowy Testament. Nie często mi się to zdarzało ostatnio. Zdecydowanie bardziej wolałem nie wstawać już z ciepłego łóżka, pomimo, że to nie ja się miałem kłaść spać. Postanowiłem jednak czytać i pisać o czym myślę. 

I przemówił do mnie Bóg przez swe Słowo.

Heb. 10:31 "Straszna to rzecz wpaść w ręce Boga żywego", 
Ew. Jan. 5:22 "Bo i Ojciec nikogo nie sądzi, lecz wszelki sąd przekazał Synowi". 

Czytałem z 10 razy te słowa. Czułem strach, a potem gorącą radość. Jakże jestem wdzięczny Bogu, że kiedyś stanę przed Jezusem a nie przed samym Świętym Ojcem by odpowiedzieć za moje życie. Tylko w Chrystusie jest zbawienie teraz i tylko w Nim jest nadzieja wówczas gdy powstanę z martwych. Któż, jak nie On może okazać mi większe miłosierdzie i łaskę. Przecież nikt inny nie cierpiał za mnie i moje grzechy które tak mi ciążą. Nikt inny też nie zna mnie tak dobrze. Sam, bez Jezusa byłbym przed Ojcem nikim. Grzesznym pyłem, który zdmuchnąć by trzeba z Jego świętego tronu chwały. 

Na szczęście Ojciec nikogo nie sądzi. W Tobie Jezu moja nadzieja życia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz