poniedziałek, 28 marca 2011

Deseczki

Mówi się, że strach ma wielkie oczy. Zgadzam się z tą powszechną obserwacją, ale dodałbym, że jeszcze większą ma... wyobraźnię. Wszystko zaczęło się tamtej nocy, gdy Pawełek obudził się od feralnego odgłosu jęczącej drewnianej podłogi. Kto ma taką ten wie, że potrafi ona ni stąd, ni zowąd trzaskać w środku nocy tylko dlatego, że zmienia się temperatura pomieszczeń. Nie mówię już o tym jak ktoś próbuje bezszelestnie przejść z pokoju do pokoju, bo wtedy deski z upodobaniem strzelają pod każdym krokiem.
"Pawełek nie chce" usłyszałem i potem była chwila ciszy absolutnej. Takiej kiedy ja i on wstrzymujemy oddech. Wiedziałem, że w skupieniu nasłuchuje z szeroko otwartymi oczami i podniesioną głową, choć w pokoju panowała absolutna ciemność, jak to zwykle po północy. Wyrwany ze snu spodziewałem się, że będzie potrzebna pomoc. Tak było - zaraz po następnym trzaśnięciu, którego niestety nie dało się uniknąć. Bardzo nie lubię tego dziecięcego przerażenia, płaczu i krzyku w nocy. Trudno wtedy o konstruktywne próby dotarcia do małego człowieka, zwłaszcza takiego zalanego łzami i dopiero co przebudzonego. Tym razem jednak się udało, choć nie było to takie oczywiste. I właśnie tamtej nocy powstała bajka o deseczkach wujka Pawła, który jeździ codziennie do lasu swoim autem dostawczym (w roli głównej, zaprzyjaźniony z nami wujek Paweł - parkieciarz), żeby potem układać te deseczki w domu na kleju, jedna po drugiej, jedna po drugiej, lakierować i w końcu wracać do cioci Krysi i dziewczynek (wersja zaktualizowano ostatnio o małego Michałka, jako że w rodzinie owego wujka Pawła pojawił się ostatnio nowy lokator). Trudno mi już teraz policzyć ile razy ta bajeczka z życia wzięta, ratowała nas w nocy od kolejnych strachów trzaskających w naszej podłodze.

Lęk to kolejna szatańska specjalność, po kłamstwie i grzechu, którą otrzymaliśmy w zestawie "poznania dobra i zła" wg tego zwodziciela. Wraz z odstępstwem przyszedł strach, i to nie tylko na człowieka, ale na całe stworzenie Boże. Każdy z nas czegoś się boi, a choć dorastając i poznając świat niektóre rzeczy stają się zrozumiałe (choćby te deseczki w podłodze) to inne docierają do nas ze zdwojona siłą i zaczynamy czuć lęk. Oczywiście w wielu przypadkach nasz biologiczny odruch strachu jest pewnym dobrym zabezpieczeniem naszego życia (przykładowo przed zrobieniem sobie krzywdy), ale nie o takim czymś chcę tu pisać. Bo strach, który zaszczepił w nas grzech jest inny - on wykrzywia obraz świata. Widzimy ludzi przez pryzmat naszych lęków i obaw. Stajemy się wewnątrz nerwowi i nieufni. Strach powstrzymuje przed działaniem, poznawaniem siebie, nawiązywaniem relacji. Często paraliżuje duchowo i nie pozwala działać. Podobni wtedy stajemy się do dzieci, które chcą usłyszeć wytłumaczenie zjawisk, choćby nawet było nieprawdopodobne. Te "bajki" nas uspokajają. W złej bojaźni szatan triumfuje nad nami. Jedna tylko rzecz mu nie wyszła z człowiekiem w tej materii. Nie spodziewał się chyba tego, że tak silna będzie potrzeba bliskości Ojca u jego dzieci wtedy, gdy się będą bały. Oj, tego z pewnością szatan nie planował. A jakże wiele prawdy jest w tym nieco negatywnie nacechowanym  dzisiaj powiedzeniu: "Jak trwoga to do Boga".

Idźmy do naszego Boga zawsze gdy czujemy lęk. Bo w miłości nie ma bojaźni. Doskonała miłość usuwa lęk. Zwłaszcza miłość do Ojca. Wiem to z doświadczenia! Inaczej nigdy byśmy z Pawełkiem nie usnęli po takich nocnych przygodach. Jakże podobnie musi nasze życie i nasze strachy wyglądać w oczach Boga. Przecież to czego się boimy jest zapewne tak ulotne i przejściowe jak trzaskająca podłoga w naszym krakowskim mieszkaniu.
gdy spoczniesz, nie zaznasz trwogi, zaśniesz, a sen twój będzie przyjemny. Nagły strach cię nie przerazi ni klęska, gdy dotknie przewrotnych; (Ks. Przysłów 3:24, Biblia Tysiąclecia)

3 komentarze:

  1. Tak, miłość leczy z lęku. Lęk jest przyczyną większości zaburzeń psychicznych. To potężna broń szatana. Chwała Bogu, że jest Miłością i leczy z lęku. Pozdrowienia dla Waszej radosnej rodzinki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję w imieniu całej czwórki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio często spotykam te wersety, aby się nie bać. Lęk jest częścią naszego życia na tej Ziemi. Owszem, można go stłumić lekami czy jakimiś innymi środkami, ale jak mi ktoś mądry powiedział: te rzeczy tak naprawdę oddzielają tylko od emocji, które też są potrzebne. Najlepszym lekarstwem jest zdrowa, dobra relacja z Bogiem i wiara oparta na Słowie Bożym, bo inaczej człowiek zapętli się w swoim lęku i w swoim świecie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń