wtorek, 8 lutego 2011

Paragraf 2: internet

Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj. (Rz. 12:21)
Można by o wielu sprawach napisać, patrząc na ten werset. Walka dobra ze złem to właściwie nasza codzienność. I to nie tylko dzisiejsza, albo tylko moja, ale każdego z nas, każdego człowieka który żyje i żył na ziemi. Czasem mniej, czasem bardziej świadomie, ale zawsze człowiek na tej wojnie ze złem wojował.
Opowiem Wam o mojej małej, bardzo praktycznej walce na tym polu. Małej, bo w bardzo prywatnej skali, ale wcale nie nieważnej, jak się okazuje.

Patrzę dzisiaj na nasze chore dzieci (obydwoje niestety) bardzo zmęczony po całym dniu. Widzę, jak się męczą i wiem, że to dopiero początek ich trudów. Któż wie co ich czeka, jakie cierpienia przyjdzie im znosić, jakie trudy w życiu na nich czekają? Czytałem na portalach o coraz bardziej zwyrodniałych szkołach i uczniach, nawet tych najmłodszych. Czytałem o osiedlowych zabójcach z maską oddanych kibiców, którzy maczetami zabijają ojców, osierocają dzieci. Czytałem o narkomanach, zboczeńcach i innych plugastwach które chowają się po osiedlowych mieszkaniach, nawet w moim mieście. To bardzo przygnębia. Patrząc przez okno przeglądarki internetowej na świat wydaje się, że zło już zwyciężyło. Boję się o swoje dzieci. Jestem tym zmęczony. Prawie pokonany.

Jednak staję do mojej walki ze złem. Nie, nie będę wychodził na ulice by wyrwać maczetę z ręki zabójcy. Zacznę od oczyszczenia siebie ze zła które we mnie wtłaczają. Nie pozwolę napompować się agresją, złą pożądliwością i kłamstwem. Nie kliknę już na żadem link, który mówi o gwałcie, sexie, zabójstwie i tym podobnych. Wiem, że to bardzo kusi. Diabeł też wie, i dlatego Mi to robi. Nie dam się zwyciężyć redaktorom telewizyjnych gorących newsów, nie dam sobie wmówić, że ekspertką od życia rodzinnego jest plastikowa celebrytka, z którą tak chętnie kręcą programy pseudo rodzinne. Nie będę oglądał i słuchał o kolejnych nieudanych związkach i czytał głupich artykułów o wakacyjnych romansach "gwiazd". To moja walka ze złem które we mnie rosło, które mi wmówili. Świat taki nie jest i nigdy nie był.

Post Scriptum. 
Od pół roku nie czytam nawet nagłówków następujących działów na największych portalach: Życie i styl, Rozrywka, Życie gwiazd... Życie moich bliskich i przyjaciół jest dużo wartościowsze i stokroć bardziej pasjonujące.

A przede wszystkim, nie dajmy się zwyciężyć złu.

4 komentarze:

  1. U mnie w pracy najbardziej poczytne czasopisma to "Party" i "Show". Sięga się jeszcze do sennika.

    Refleksja po rozmowie w pracy:
    Wszyscy jesteśmy świadomi, jakie kłamstwo wciskają nam takie gazety, a jednak są one kupowane. Piękne włosy i sylwetka, ładny biust i wysportowana klata, pieniądze - to nie przynosi wiecznego zadowolenia.

    Wystarczy, że spojrzę na moich pacjentów.
    Oni myślą już o czymś innym.
    Im zadowolenie sprawiłoby zwykła samodzielność.

    Kolejna sprawa: SEKS, erotyka, pornografia.
    Wciska się wszędzie. Nawet wchodząc swego czasu na pocztę wyskakiwała przede mną półnaga kobieta w dwuznacznej propozycji.

    To perfidne zagrywki, bo uderzają w coś, co jako faceci nie zawsze kontrolujemy.
    Pobudza nasze instynkty.
    Piękno nagości, seksu zostaje sprzedawane jako sens życia. Nie widzę, by to uszczęśliwiało.

    Coś co usytuowane w Bogu jest błogosławieństwem, stało się przekleństwem dla ludzkości.

    "Złodziej przychodzi kraść, zabijać i niszczyć" - przestrzegał Jezus.

    Przeraża mnie to, bo choć "Party" na mnie nie działa, to widzę, że jest ktoś, kto okrada mnie co dzień z przekonania tego, kim jestem w Chrystusie.


    P.S. Zdumiewa mnie za to pokora Boga, który się na to wszystko zgodził i godzi. Szczególnie, gdy odbiera to relacje dzieci ze swym Ojcem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję Wam bracia, naprawdę szczerze...
    We współczesnym świecie mediów i internetu, i związanego z tym zalewu śmieci o tematyce erotycznej, mężczyźni - generalnie bardziej podatni na takie treści (i widoki) niż kobiety - nie mają zbyt łatwego życia.
    Lecz w Bogu moc do zwycięskiego życia!
    M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzisiaj oglądałam "Rozmowy w toku" - odcinek dotyczył kobiet, które polują na mężczyzn aby zdobyć jak najwięcej pieniędzy, potem mają z takimi bogatymi mężczyznami dzieci i żądają bardzo wysokich alimentów. I to jest ich sposób na życie. Czasem sobie tak myślę, że w Polsce jest gorzej niż w Sodomie... Jeszcze więcej bałwochwalstwa, jeszcze więcej pychy i jeszcze więcej dewiacji. Pan Bóg jest naprawdę cierpliwy. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę przyznać, że sposób na oderwanie się od tego co marne, nic nie znaczące i grzeszne bardzo dobry. Tylko jak to zrobić kiedy czytanie newsów jest takie relaksujące :)
    Tomek

    OdpowiedzUsuń