piątek, 2 września 2011

Między słowami

Od pewnego czasu nasze "łóżkowe" modlitwy z Pawełkiem zmieniły swój charakter. Kiedyś to on pilnował każdej modlitwy i chciał koniecznie wydeklamować wieczorne "Ojcze nasz...". Teraz, gdy gasimy światło, wskakuje do łóżka i czeka. Wie doskonale, że jeszcze będziemy się modlić, ale chce, żebym zrobił to ja. "Teraz ty się pomodlij!" słyszę więc, i muszę przyznać, że jest mi z tym dobrze. Za pierwszym razem zastanawiałem się, czy ma to być modlitwa moja, czy jego moimi słowami. Czy mówić o tym co ja czuję, czy on? Jakich słów używać i o czym z Bogiem rozmawiać, gdy 3 letnie dziecko słucha uważnie każdego słowa jakie rozbrzmiewają w ciemnościach nad materacem? Modliłem się więc nieco nieswój. Trochę to było udawane, trochę nie moje. Tak było tylko jeden raz. Potem już Pawełek mi pomógł. Za każdym razem, do dzisiaj, to właśnie jego prośby przenikają się z moimi gładkimi zdaniami. Mi łatwo się mówi, składa słowa, a on z radością i niecierpliwością dodaje kolejne rzeczy za które dziękujemy, o które prosimy i za jakie przepraszamy. Każdy, kto choć raz słyszał modlitwę dziecka wie o czym mówię. Pełno tu wdzięczności za codzienne przyjemności, te lody czy gumy, za słoneczne dni i kochającą babcię i mamę. Ale jakże to głęboko szczere i nieobłudne. A przy tym wszystkim jest też czas, gdy Pawełek milczy. To wtedy gdy przez chwilę rozmawiam z Bogiem ja sam, z moimi sprawami. Wtedy słucha wytrwale i nie przerywa. Jakby czuł, że do tej rozmowy nie wypada się wtrącać.

Gdy o tym myślę, to coraz częściej dostrzegam, jak bardzo podobny jestem w moich modlitwach do Pawełka. Przecież gdy on mówi "i jesce za..." to ja doskonale wiem co on zaraz powie. Prawie zawsze mam rację a w myślach tylko się śmieję do siebie jak cudownie, że tak dobrze go znam. A co powiedzieć o mnie? Gdy otwieram usta, by wypowiadać swe prośby, to Najwyższy już dawno je zna. Przecież on wie o mnie wszystko. Widzi moją codzienność, co mnie smuci a co cieszy. Cóż więcej mógłbym powiedzieć ponad to wszystko? Nie istotne! Wiem jaką radość sprawia mi słuchanie, znanych mi doskonale pragnień Pawełka. Wiem jak cudownie jest te pragnienia realizować. Mój Ojciec w niebie i w tym większy jest niż ja. Chcę sprawiać mu radość swoimi słowami, tak przewidywalnymi i powtarzalnymi. A od czasu do czasu, tak jak Pawełek, zaskoczę Go może czymś wyjątkowym. Wyznaniem miłości, którego by się akurat nie spodziewał.

Ty wiesz, kiedy siedzę i kiedy wstaję,Rozumiesz myśl moją z daleka. Ty wyznaczasz mi drogę i spoczynek,Wiesz dobrze o wszystkich ścieżkach moich. Jeszcze bowiem nie ma słowa na języku moim,A Ty, Panie, już znasz je całe. Ogarniasz mnie z tyłu i z przodu I kładziesz na mnie rękę swoją. Zbyt cudowna jest dla mnie ta wiedza,Zbyt wzniosła, bym ją pojął. Ps.139

1 komentarz:

  1. Pozwolę sobie nie do końca zgodzić się z Bogusią :) O Hani było i to, jak by dobrze policzyć, nawet nie jedno słowo np. "6:40. Pochyliłem się nad dziecięcym łóżeczkiem Hani. Wiedziałem, że na mnie czeka bo od paru chwil głośno dopominała się towarzystwa. Powitała mnie szerokim uśmiechem wyspanego i szczęsliwego dziecka". Może trochę mniej było, bo to maleńka jeszcze istotka :)
    Ślę uściski i wiele dobrych uczuć dla Waszej Rodziny, a dla Hani specjalne połaskotanie w piętę jako ekstra dodatek w pakiecie ;)
    Krzysieniek

    OdpowiedzUsuń