Dziwna jest ta historia z ewangelii Jana. Powód jak zwykle dotyczył słów Jezusa, które w mniemaniu "pobożnych" uwłaczały godności samego Boga. To nic, że nie do końca rozumieli o czym mówił, ale jest powód. Jest wina. Musi być kara.
Wtedy porwali kamienie, aby rzucić na niego, lecz Jezus ukrył się i wyszedł ze świątyni. J. 8:59Nie zdążyli. Jezus zwyczajnie im uciekł. Nie mieli przygotowanych wcześniej kamieni?
Za drugim razem było już lepiej.
Żydzi znowu naznosili kamieni, aby go ukamienować. J. 10:31Powód ten sam: "Ja i Ojciec jedno jesteśmy". Plan by się może i powiódł, tylko nie spodziewali się jednego - że ofiara miast uciekać, na co pewnie już byli gotowi, będzie do nich mówić. Mało tego, będzie ich pytać o motywy działania. Każe im rozważać zagadki teologiczne, kiedy oni już trzymają kamienie. Jak można wtedy jeszcze o czymś myśleć. Nie ten czas! Pełne zaskoczenie. Gdy przyszło w końcu rzucać, to znowu im uszedł. Trzeba było rzucać, a nie dyskutować - pewnie myśleli co niektórzy.
Zaskakująco łatwo sięgali po kamienie. Mamy inne czasy? Raczej nie.
Zauważam, że w życiu działamy podobnie. Chętnie chwytamy kamienie, gdy nie pasuje nam czyjeś duchowe spojrzenie, sposób zachowania i wyznawane prawdy. Dziwne, ale wewnątrz rodzi się agresja, choć przecież w gruncie rzeczy są to sprawy świątyni Bożej która jesteśmy. Szatan jest blisko wtedy, gdy można pokłócić braci. Śmiertelnie ich zranić. Tak było z Kainem i nadal tak jest. Najpierw zawsze rodzi się niechęć i złość, a potem jest coraz gorzej. W miarę upływającego czasu, w sercu zbieramy ciężkie kamienie na kolejne spotkanie. Tak na wszelki wypadek, bo to, że trzeba zabić już wiemy. Pozostaje kwestia czasu i okoliczności. Musimy być przygotowani. Rozmyślamy wcześniej, myśli się kłębią w rozpalonym sercu. Nienawiść rośnie, usta są gotowe do zadawania śmiertelnych razów.
Tylko co zrobimy, kiedy mając wypchane kieszenie kamieni, usłyszymy to pytanie?
Ukazałem wam wiele dobrych uczynków z mocy Ojca mego; za który z tych uczynków kamienujecie mnie? J. 10:32Oby w porę dotarło do nas to zdanie. Zanim będzie za późno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz