Usprawiedliwienie przed Bogiem możliwe jest tylko z wiary. Tego uczy Ewangelia Chrystusowa. Jaka z tego realna korzyść dla nas? Wielka. Życie wieczne, chwała i dostojeństwo. Inaczej trzeba będzie stanąć przed sądem i odpowiedzieć za każdą nieprawość. Za każdy grzech.
A więc wiara. Cóż to jednak jest? Nazwa grupy chrześcijańskiej spotykającej się co niedzielę? Czy sposób interpretacji Słowa Bożego w czasie nabożeństwa? Albo indywidualny kontakt z Bogiem, pewność Jego istnienia i spełnienia się obietnic? Pojemność tego słowa, w dzisiejszym języku jest olbrzymia. Dla mnie to sposób życia, codzienność z Bogiem. Począwszy od porannej modlitwy i zamyślenia nad Słowem a skończywszy na drobnych uprzejmościach w sklepie osiedlowym.
Dwa wersety o życiu wiarą. Dwie skajności.
"Na samym początku składam dzięki Bogu mojemu przez Jezusa Chrystusa za was wszystkich; ponieważ o wierze waszej mówi się po całym świecie." (Rzym. 1:8)
"Ty, który chlubisz się Prawem, przez przekraczanie Prawa znieważasz Boga. Z waszej to bowiem przyczyny - zgodnie z tym, jest napisane - poganie bluźnią imieniu Boga." (Rzym. 2:23)
Życie Bożym Prawem, codzienne spełnianie dobrych uczynków, ożywia moją wiarę. Inaczej pozostaje martwa, a taka mnie nie usprawiedliwia. Raczej urąga imieniu Bożemu. Wierzący niepraktykujący? Lepiej by było nie poznać Boga, niż tkwić w takiem stanie.
A zatem niech wiara nasza będzie na ustach całego świata. Niech będzie żywa ku chwale i czci Ojca!
Myślę, ze nie bez znaczenia Ap.Paweł podkreśla:
OdpowiedzUsuń„Bo sercem przyjęta wiara prowadzi
do usprawiedliwienia (Rzym.10:10).”
Zwracam uwagę na słowa:
"sercem przyjęta wiara".
Tylko taka wiara prowadzi
do usprawiedliwienia.
Apostoł mógł napisać:
"Bo wiara prowadzi do usprawiedliwienia".
Tak jednak nie napisał. Zaznaczył. "Sercem".
Zdaje się bowiem, że można uwierzyć umysłem, ale to nie przyniesie zmiany życia.
Czymś innym jest uwierzenie sercem,
czyli w taki sposób,
prze który będzie dochodziło do zmiany
naszych nawyków,
charakterów, naszego życia.
Taka wiara prowadzi
do Bożego usprawiedliwienia.
Dziwny stwór:
„jestem wierzący, niepraktykujący.”
("wierzę w Boga", ale nie realizuję tego
czego Bóg ode mnie oczekuje).
w zestawieniu "komu wiele dano,
od tego wiele wymagać się będzie"
nie przynosi dobrej perspektywy na przyszłość.
Pan Bóg gra z nami w otwarte karty.
Tak, jak On jest żywy dla nas,
tak pragnie, byśmy my byli żywi dla Niego.
Nieskromnie, polecam:
http://haszamajim.blogspot.com/search/label/kazania%20%2F%20mp3
No tak wierzący niepraktykujący nie ma tak naprawdę racji bytu. Albo jest się ciepłym albo zimnym - letni jest fikcją.
OdpowiedzUsuń