Po wielu latach, dwóch emirów, Deher al-Omar i następujący po nim al-Jassar, przywrócili świetność temu miejscu, odbudowując w miejsce zniszczonych, nowe mury, budynki i meczety. Zwłaszcza ten ostatni władca (zmarł w 1804 roku) poczynił najwięcej dla uświetnienia tego miejsca. Dzisiaj, przybysze zwiedzający Akko są pełni uznania dla człowieka, który wznosił tyle wspaniałych budowli. Imię Jassara widnieje na większości zabytkowych obiektów miasta. Do dziś, przy meczecie jego imienia znajduje się niewielkie mauzoleum z jego sarkofagiem.
Czemu o tym wszystkim piszę? Otóż emir al-Jassar swój przydomek nosił nie bez przyczyny. Po polsku znaczy to ni mniej, ni więcej tylko "rzeźnik". Pozwólcie, że zacytuję jednego z historyków, który tak napisał w książce "Szalom Izrael":
O okrucieństwach i perfidnych czynach al-Jassara wiedzą tylko nieliczni, wertujący grube tomy dzieł historycznych. (...) Był bezlitosny w traktowaniu wrogów i podejrzanych. Pewnego razu kazał spalić na stosie 37 kobiet ze swojego haremu podejrzewając je o niewierność. (...) Wcześniej, jako młody chłopak służył w Kairze jako płatny morderca i oprawca. Właśnie wtedy zyskał sobie ten krwawy przydomek al-JassaraTyle lekcji historii. Dla mnie dzisiaj pozostaje gorzka refleksja, którą wypowiedział kiedyś Jezus do nauczycieli Prawa:
Biada wam, ponieważ budujecie grobowce prorokom, a wasi ojcowie ich zamordowali. A tak jesteście świadkami i przytakujecie uczynkom waszych ojców, gdyż oni ich pomordowali, a wy im wznosicie grobowce. Łuk 11:47-48Wiecie o czym myślę, prawda? Ileż to razy w naszym życiu - tym zwykłym i tym duchowym (o ile można tak oddzielać w ogóle) - doceniamy, chwalimy albo po prostu akceptujemy rzeczy i czyny które w swej historii nosiły znamiona plugastwa, grzechu albo wręcz walki z samym świętym Bogiem. Żyjemy dzisiaj bezrefleksyjnie, nie analizując jaka jest historia miejsc, instytucji, stanowisk. Zwłaszcza w tym duchowym wymiarze. Szczególnie poważnie pomyśleć muszą nad tym wszyscy ci , którzy społeczność z Bogiem budują na tradycji, miejscach i ludziach, których historia przepełniona jest przelewem krwi, nienawiścią i morderstwem. A przecież w historii chrześcijaństwa tego nie brakuje.
Na szczęście znam też takich, którzy mając świadomość jakie plugawe rzeczy działy się w danym miejscu, nie chciały się tam spotykać z Bogiem na niedzielnych nabożeństwach.
Żyjmy świadomie! Apeluje też do siebie.
Zwłaszcza duchowo.